wielkomiejsko

by 03:09 2 komentarze
Nie jest tajemnicą, że w każdym mieście życie toczy się własnym rytmem. Każde miasto ma swój specyficzny klimat, i czas płynie w nim na swój sposób. Życie w mieście jest szybkie i nieprzewidywalne. Często zaskakuje nas zwrotami akcji i nowymi scenami.  Miasto to styl życia, nie zrozumie go nikt kto choć przez moment nie zazna tej gonitwy. Paradoksem miasta jest czas, płynie on szybciej a jednocześnie potrzeba nam go więcej na wszystko. Niby wszystko jest na miejscu, ale wszędzie trzeba dojechać. Ludzie w mieście żyją szybko. Gonią za karierą i marzeniami. Niestety wielu przyjezdnych nie potrafi odnaleźć się w realiach wiejskiej dżungli. W mieście panuje wszechobecna anonimowość. Każdego dnia mijamy tysiące ludzi na ulicy w sklepie, czy autobusie. Znamy zaledwie kilkoro z nich. Wielu przyjezdnych z małych miejscowości nie potrafi sobie z tym radzić. Nagle z miejsca gdzie znają wszystkich, a sklepowa zapyta co u męża i dzieci, zostają wrzuceni do worka anonimowości i bezimienności. Ja osobiście nie znam 3/4 moich sąsiadów. W miastach zderzają się różne rzeczywistości. Sztuka miesza się z kiczem, z galerii na poziomie trafiamy pod pub z bandą pijanych dzieciaków. Nie zmienia to faktu, że wiele wielkomiejskich rozwiązań jest po prostu wygodnych. Galerie handlowe skupiają wszystko czego potrzebujesz w jednym miejscu. Najlepsze szkoły i uczelnie są o rzut beretem od centrum. Mamy szeroki wybór możliwości i perspektyw.

Spędzałam kiedyś czas z osobą z niewielkiej miejscowości, można by nawet powiedzieć, że wsi. Jest to zderzenie dwóch światów. Wszystko jest niby takie samo ale zupełnie różne. Niebo nocą nad miastem jest pomarańczowe, bez wyrazu. Wiejskie sklepienie zachwyca wspaniałym widokiem. Nie da się go opisać dopóki samemu nie zobaczy się  tego na własne oczy. Mój gość nie potrafił ogarnąć komunikacji miejskiej i nie rozumie jak można funkcjonować wśród tabelek i rozkładów. Wszechobecny rumor dawał się we znaki. Po kilku dniach mój gość był po prostu zmęczonym. W drugą stronę sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Będąc w miejscu gdzie liczba mieszkańców nie przekracza 100 odetchnęłam. Wszechobecna cisza była muzyką dla moich uszu. Lecz po dłuższym czasie w tym miejscu zaczynałam tęsknić za wielkomiejskim życiem. Fajnie jest złapać takiego stopa na chwilę by naładować baterie ale na dłuższą metę każdy miastowy miastowym pozostanie.

Unknown

Developer

Young photographer, dreamer.

2 komentarze:

  1. myślę, że jest coś na rzeczy. ;) ja raczej nie przeprowadziłabym się za miasto, chociaż lubię ciszę i spokój. a czasem potrzeba jest także takiej ogromnej chwili wytchnienia i dopiero wtedy się wyjeżdża gdzieś daleko, poza miasto i nabiera się dystansu do tego całego otaczającego nas hałasu. ;)
    pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dopracowany post. Podziwiam serio już mało kto tak się przykłada.

    Zapraszam. Zaczynam od początku
    http://wercias-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń