Listopad

by 11:39 3 komentarze
Nastał nieodwołalnie... 
ponury, przejściowy, nijaki...
LISTOPAD
 zniknęła wspaniała barwa drzew,
 stoją puste i nagie,
czekają na śnieg.
Miesiąc bez wyrazu i klimatu. Nie zachwyca nas kolorem i barwą jak październik, nie ma też cynamonowo-zimowej otoczki jak grudzień. Mroźne poranki, ciemne wieczory i koniec sezonu na zupę dyniową. To dołuję wiele osób ale ja jako miłośnik jesieni, zimy oraz nocy dostrzegam kilka sporych zalet tej pory.
Mglisty poranek kocham stać na przystanku opatulona szalikiem w ukochanej czapce i martensach na nogach chowając zmarznięte ręce w kieszeni. Docieram na miasto biegiem do szkoły niechętnie oddaję wieszakowi w szatni szalik. Kubek kakao i życie staję się lepsze... Deszcz... za oknem szaro i ponuro a w klasie ciepło, przytulnie wtulam się w ukochany sweter bajka. Ze szkoły o zmroku przez kałuże z parasolem w dłoni tańcząc między kroplami deszczu. W domu ciepło i ciasto marchewkowe też ciepłe najlepiej z herbatką. Książka w dłoń... Listopad to zdecydowanie dobry czas na książki. Długie wieczorne spacery są jeszcze łatwiejsze do przespacerowania gdyż są coraz dłuższe wspaniałe. Nawet już tak oklepana kawa w Macu smakuje jeszcze lepiej gdy wbiegamy z chłodnego podwórka. 

Unknown

Developer

Young photographer, dreamer.

3 komentarze:

  1. Hm... nigdy nie przepadałam za tym okresem ale gdy patrzę na to z tej perspektywy wydaje się on całkiem miły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A u cioci zawsze jest klimat :) Młoda przyjedź kiedyś to się na ciasto z cynamonem i wanilią załapiesz. A fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń