Często w życiu bywa tak, że stoimy rozdarci między dwoma światami. Musimy coś zrobić, lecz co? Czujemy na sobie presję. Ktoś każe Ci się określać ale ty wcale nie chcesz. Po co właściwie się określać, czy nie lepiej żyć na fali i nie przejmować się niczym? Każda podjęta decyzja zamyka za sobą jakieś drzwi. Zastanawiamy się co warto wybrać. Nie da się stać w miejscu, lecz nie potrafimy spojrzeć na tyle daleko by zobaczyć konsekwencje swoich wyborów. Odkładamy podjęcie tej decyzji możliwie daleko. Lecz naglę budzisz się, otwierasz oczy i okazuje się, że tak naprawdę brniesz już w którymś kierunku paląc za sobą wszystkie mosty. Stoisz i zastanawiasz się "co ja tak właściwie robię". Zaczynasz tęsknić za tym drugim światem który zostawiasz gdzieś tam za sobą. Jednak nie chcesz porzucać tego w który wchodzisz. I co w takiej sytuacji zrobić ?
Wielokrotnie nie wiemy co robić, jak żyć. Zastanawiamy się nad tym miliony godzin i nie wyciągamy żadnych wniosków. Nie znam gotowej odpowiedzi na to jak żyć. Nikt z nas tak naprawdę nie zna. Najważniejsze jest chyba podążanie za własnym sercem i podążanie drogą na której czujemy się szczęśliwi. Nie jest ważne to co powiedzą inni, nie musisz spełniać niczyich oczekiwań. Nikt za nas życia nie przeżyje a to jakie ono będzie zależy tylko i wyłącznie od nas.
Oczywiste jest także to, że gdy znajdziemy się na rozdrożu dookoła nas pojawi się pełno ludzi którzy będą wiedzieć co dla nas najlepsze. Potrzeba wtedy wiele mądrości by rozpoznać ten głos w którym jest szczera intencja, ten w którym jest dobro i troska...
fajny post
OdpowiedzUsuńMój blog