Tęsknimy...
Teoretyczna Wiosna życia
Przyszła wiosna, to niezaprzeczalne i nieodwołalne. Wraz z pierwszymi promieniami słońca pojawiają się pierwsze uśmiechy na twych ustach. W tym napływie radości nikt nie spodziewał się nadejścia cienia smutku. W szaleństwie piątkowych spotkań nikt nie myślał o tym,co zmieni tak wiele. Wychodzisz z kina krytykując film, śmiejąc się z przyjaciółmi, nagle telefon... Odbierasz z uśmiechem i... Dzwoni do Ciebie osobiście sama śmierć... Szok, płacz, bezradność, ułamki sekund, nie dopuszczasz do siebie tej myśli, nie wierzysz, zaprzeczasz wszystkiemu co słyszysz. Weekend pełny nadziei,która gaśnie powoli. Poniedziałek, czas pogodzić się z tym co się stało, zrozumieć to, że to miejsce w klasie pozostanie puste i nikt go nie zajmie dziś ani jutro. Głosy współczucia, słowa wsparcia stają się coraz bardziej męczące. Pojawiają się pytania, pytania na które tylko Bóg zna odpowiedź, tęsknota i niezrozumienie. Za każdym razem gdy spoglądam na rękę i widzę na niej czarną opaskę, serce mięknie i nie raz łzy napływają mi do oczu. Za każdym razem gdy przechodzimy obok zdjęcia na szkolnym korytarzu, to coś w nas pęka...
Dziś znów się kłócimy jak każda zwykła klasa, niby wszystko jest po staremu. Wszystko wraca powoli do normy. Każdy z nas przeszedł tą burze indywidualnie, na swój sposób. Każdy inaczej po niej dochodzi do siebie. Mija tydzień, radość zaczyna powoli wracać do każdego z nas. ale jedno jest pewne, że w każdym z nas została cząstka tego cienia, i pozostanie już z nami na zawsze...
Tęsknimy...
Tęsknimy...
świetny blog :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że do mnie zajrzysz :)
http://flemour.blogspot.com/